Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Naprzód! Marsz! Do ataku! — brzmiała komenda.
Iwana szalała:
— Na noże, na noże! — krzyk nieludzki wyrywał się z jej piersi.
Atakujący, nie bacząc już na porządek, parli przed siebie. Szli, depcząc po trupach, nie zważając na ginących towarzyszów.
Nieprzyjaciel nie wytrzymał. Rozpoczęła się ucieczka. Łamały się zastępy obrońców, rzucały się w tył całe oddziały, pozostawiając wszystko zwycięzcom, rannych, zabitych, amunicyę, armaty i zapasy.
Niepodobieństwem było zresztą sprostać temu zalewowi, który szedł w dół, z wyżyn Istrandża Dagu.
Rouletabille nie spuszczał z oczu Iwany.
Nagle spostrzegł, że pada. Podbiegł, otoczył ją ramieniem. Oblana była krwią, nie wiadomo jednak, czy to była krew z jej rany, czy krew tych, których kłuła swym strasznym bagnetem.
Mówił do niej. Nie odpowiadała.
Wyrywała się, chciała, by ją puścił.
— Chcesz więc zginąć?... — spytał rozpacznie.
— Tak... tak!... Puść mnie! — krzyknęła.
Wydarła mu się z rąk i rzuciła się nanowo w zamęt bitwy, a Rouletabille odwrócił głowę, by