Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzimierz ma przy sobie tyle pieniędzy! — powiedział Candeur:
— Wiedział, — rzekł ponuro Włodzimierz. Przypadek chciał, że zastałem go w banku zastawniczym. On dostał dwadzieścia lewów za jakąś drobnostkę, mnie zaś, przy nim wypłacono wiadomą kwotę.
— Do licha! — zawołał Rouletabille. Teraz rozumiem, dłaczego krążyło coś złowrogiego wokoło nas w górach Istrandża Dagu.
— Marko Wołoch! — rzekł grobowym głosem Włodzimierz. Wpędził nas w zasadzkę, wprost, oddał nas w ręce Turków, by przejąć naszą korespondencyę. Posłał anonimową denuncyacyę do władz w Adryanopolu, czy Kirkilisse i w ten sposób dowiedział się wszystkiego, ten dureń, aga. To jasne, to nie ulega wątpliwości!
— Wieczór zapada, a niema panny Iwany! — zawołał głośno Rouletabille, dając ostrogi swemu koniowi.
— Niech ją dyabli porwą... mruknął pod nosem Candeur.
— Raczej, niech ją sobie odbierze Kara Selim... — dodał Włodzimierz.
— Cicho!... Gdyby Rouletabille dosłyszał, zabiłby cię niezawodnie.
Nagle, tuż, przed nimi, zagrzmiały gęste strzały. Znajdywali się u wylotu wązkiego wąwozu i nagle