Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kilisse. Candeur otworzył tekę I rzekł omdlałym głosem:
— Nie pojmuję. Wszystkie artykuły są tutaj...
Wydobył plik papierów. Każdy artykuł posiadał osobną okładkę, z numerem i datą.
— Pokaż-no!...
Candeur, drżący coraz bardziej, wydobył artykuły z okładek i rozłożył je. Okazało się, że to nie artykuły, lecz czysty papier! Artykuły powędrowały do kieszeni Marka.
— Bandyta! — wrzasnął Włodzimierz. — Dawać go!
— Tak... daj go tu! — powiedział ponuro Candeur, zaciskając pięści. — Czuję, że muszę go zadławić.
— Jest niedaleko! — odpowiedzieli koledzy. — Mieszka w tym hotelu.
Koledzy nie posiadali się z radości. Coś podobnego nie zdarzyło im się dotąd.
— Jakto... — pytali, — więc ty, Rouletabille, dałeś się w ten sposób wykpić... to zadziwiające, to niepojęte!
Rouletabille zamknął im usta:
— Tak, zostałem okpiony i nie przynosi mi to hańby. Nie mogłem uwierzyć, by, człowiek, który zwie się dziennikarzem, który wam codziennie podaje rękę i z którym obcujecie, jako z kolegą, mógł być złodziejem i rozbójnikiem..