Strona:PL Leopold von Sacher-Masoch - Demoniczne kobiety.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na trapezie i dawała znak mężowi do karkołomnego skoku.
Następnego dnia była niedziela.
Ogłoszono wielkie przedstawienie, które zleciała się cała zgraja. W pierwszej części przedstawienia miały być zawody atletyczne, w drugiej olbrzymi skok. Tym razem Asma stawała do zapasów z pewnym zawodowym atletą, który umyślinie w tym celu przybył z Tryestu.
Spokojnie, jak zwykle, z miłym uśmieszkiem na ustach, wystąpiła Asma naprzeciw atlety i w chwili, gdy go chwyciła, w oczach jej błyszczał dziwny ogień, któremu nie mógłby się oprzeć może nawet sam dyabeł. Oczywiście i tym razem zwycięstwo było po jej stronie. Ilekroć kładła zapaśnika na obie łopatki, czyniła wrażenie dzikiego zwierza. Za ostatnim razem zaś nie omieszkała postawić stopy na piersi zwyciężonego, uśmiechając się przytem pół szyderczo, a pół... licho wie, jak to określić.
Tak samo spokojnie i poważnie wyszła za drugim razem na scenę w towarzystwie swego męża, który usługiwał jej przy zdjęciu futra. Potem wspięła się po linie na trapez i usiadłszy na nim, poczęła się uśmiechać do publiczności, rozentuzyazmowanej jej produkcyami i osobistym wdziękiem. W tej chwili mąż ukazał się po przeciwnej stronie na desce. Ozwały się tony muzyki... Asma uśmiechnęła się znowu, ale nie jak zwykle, lecz dziwnie dziko i groźnie... Nagle dała znak mężowi...
Cisza przerażająca przez moment, a potem jeden równobrzmiący okrzyk przerażenia z piersi tysięcy.
Bez żadnego wzruszenia spojrzała Asma na dół, gdzie leżał jej mąż zmiażdżony prawie odrazu, bez ducha... Spokojnie zesunęła się po linie na dół, zarzuciła futrzany płaszcz, gotowa do odejścia. W tej chwili wyszedł na scenę dyrektor i oznajmił jej nieszczęście.
— Wiedziałam, że tak będzie — odrzekła z zimną krwią, brwi nieco marszcząc — pił dzisiaj wiele i stracił sprawność umysłu. Powiedział mi to zresztą sam.