będzie rezultatem przeważnie wybuchów żywiołowych».[1] Tak samo, jak mądrość praojców głosi: aby mieć dzieci, nie trzeba rozumu — tak samo mądrość «najnowszych socjalistów» (à la Narcyz Tuporyłow)[2] głosi: aby uczestniczyć w żywiołowem ukazaniu się na świat nowego porządku społecznego każdemu starczy rozumu. My także myślimy, że każdemu starczy rozumu. Dla takiego uczestnictwa wystarczy poddawać się — ekonomizmowi, kiedy panuje ekonomizm, — teroryzmowi, kiedy powstał teroryzm. Tak więc «Rab. Dieło» wiosną roku bieżącego, kiedy było rzeczą tak ważną przestrzec przed zapaleniem się do teroru, w zdumieniu stało wobec «nowego» dlań zagadnienia. Teraz zaś, w pół roku później, kiedy zagadnienie przestało być taką bolączką dnia dzisiejszego, «Rab. Dieło» częstuje nas jednocześnie i oświadczeniem: «sądzimy, że zadaniem socjaldemokracji nie może i nie powinno być przeciwdziałanie ożywieniu się nastrojów terorystycznych» («Rab. Dieło», Nr. 10, str. 23) i uchwałą zjazdu: «Zjazd uważa, że systematyczny atakujący teror jest nie na czasie» («Dwa Sjezda», str. 18). Jakie to zdumiewająco jasne i powiązane wzajemnie! Nie przeciwdziałamy, ale oświadczamy, że jest nie na czasie, przyczem oświadczamy to tak, że teror niesystematyczny i obronny nie jest objęty uchwałą. Należy przyznać, że taka uchwała jest bardzo bezpieczna i zupełnie zagwarantowana od błędów — tak samo, jak zagwarantowy od błędów jest człowiek, który mówił po to, by nic nie powiedzieć! I dla ułożenia takiej uchwały potrzeba jednej tylko rzeczy: umieć trzymać się za ogon ruchu. Kiedy «Iskra» wyśmiała to, że «Rab. Dieło» uznało zagadnienie teroru za zagadnienie nowe,[3] to «Rab. Dieło» gniewnie oskarżyło «Iskrę» o «wprost nieprawdopodobną pretensję do narzucania organizacji partyjnej rozwiązania zagadnień taktycznych, danego przez grupę pisarzy-emigrantów przeszło 15 lat temu» (str. 24). Rzeczywiście, co za pretensjonalność i co za wyolbrzymianie czynnika świadomego: naprzód rozwiązywać zagadnienia teoretycznie po to, by potym przekonywać o słuszności tego rozwiązania i organizację, i partje, i masy![4] Co innego poprostu powtarzać oklepanki i nic nikomu nie «narzucając» poddawać się każdemu «zwrotowi» i w kierunku ekonomizmu, i w kierunku teroryzmu. «Rab. Dieło» uogólnia nawet ten wielki nakaz mądrości życiowej,[5] oskarżając «Iskrę» i «Zarję» o «przeciwstawienie swego
- ↑ W tym miejscu jest błędnie wstawiony odnośnik do przypisu.
- ↑ «Narcyz Tuporyłow» — tym żartobliwym pseudonimem Martow podpisał swój «Hymn najnowszego socjalisty rosyjskiego» («Zarja» Nr. 1). W «Hymnie» tym Martow w wierszowanej formie wyśmiewał «ekonomistów» i ich trzeźwy program. Strofy hymnu kończyły się znanym refrenem: «Wolnym krokiem, nieśmiałym zygzakiem wolniej naprzód, ludu roboczy...» itd. — 43. Red.
- ↑ Lenin, t. IV, str. 108. Red.
- ↑ Nie należy także zapominać, że rozwiązując «teoretycznie» zagadnienie teroru, grupa «Wyzwolenie Pracy» uogólniała doświadczenie poprzedzającego ruchu rewolucyjnego.
- ↑ W wydaniu z r. 1908 ustęp «Dalej zaś następują itd.» został wykreślony przez autora aż do słów: «oskarżając «Iskrę» i «Zarję» i odpowiedni ustęp brzmi: «Raboczeje Dieło» oskarża itd.» Red.