nie się «szturm» i mówić teraz (sic!) o organizacji, ciągnącej się nicią od pisma ogólno-rosyjskiego, znaczy płodzić myśli gabinetowe i pracę gabinetową. «Popatrzcie no, co to za nieprawdopodobna gmatwanina: z jednej strony — teror ekscytatywny i «organizacja średniaków» obok poglądu, że jest rzeczą «o wiele bliższą» skupić się wokół czegoś «bardziej konkretnego», w rodzaju pism lokalnych, z drugiej zaś strony «teraz» mówić o organizacji ogólno-rosyjskiej znaczy płodzić myśli gabinetowe, czyli mówiąc otwarciej i prościej «teraz» już zapóźno. A «szerokie postawienie pism lokalnych»? — to nie zapóźno, szanowny panie Nedieżdin? I porównajcie z tem punkt widzenia i taktykę «Iskry»: teror ekscytatywny — to głupstwo, mówić o organizacji średniaków właśnie i o szerokiem postawieniu pism lokalnych — znaczy to otwierać naościeź drzwi ekonomizmowi. Trzeba mówić o jedynej ogólno-rosyjskiej organizacji rewolucjonistów, i mówić o niej nie jest zapóźno dopóty, dopóki nie zacznie się prawdziwy, a nie papierowy szturm.
Zdumiewająca logika. Właśnie dlatego, że «masy nie są nasze», nierozumną i nieprzyzwoitą jest rzeczą krzyczeć o «szturmie» w tejże chwili, bo szturm — to atak wojska regularnego, nie zaś żywiołowy wybuch masy. Właśnie dlatego, że masa może zmieść i odepchnąć wojsko regularne, musimy koniecznie «nadążać» za żywiołowem ożywieniem ze swą pracą «wnoszenia niezwykle systematycznej organizacji do wojska regularnego, im bowiem więcej «zdążymy» wnieść takiej organizacji, tem bardziej jest prawdopodobne, że wojsko regularne nie zostanie zmiecione przez masę, lecz że stanie w jej pierwszych szeregach i na jej czele. Nadieżdin plącze się dlatego, że wyobraża sobie, iż to systematycznie organizowane wojsko zajęte jest czemś, co je odrywa od masy, gdy w rzeczywistości wojsko to zajmuje się wyłącznie wszechstronną i wszechogarniającą agitacją polityczną, t. zn. właśnie pracą zbliża-