Strona:PL Lemański - W kraju słońca.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XLIII.

Żadna mi rzecz — powiadasz — nie jest bliższa, świętsza
Od mojej cichej duszy tajemnego wnętrza.
Jestem jak posąg: oczy’m zamknął murem powiek,
I tylko jest mi ważny ten wewnętrzny człowiek.

Gdy w świat spojrzę: w kres moje uderzają oczy;
Gdy w siebie: wszystko życie w bezkres się jednoczy.
Tylko tak mogę pojąć boskość nieskończenie,
I to jest najprawdziwsze Pana Boga czczenie.

Zaświatów boskich szukam w własnej swojej głębi.
A świat niechaj się sobie tam, ile chce, kłębi.

Nie obchodzi mnie żadna ludzka tam katusza.
Przedmiotem moich myśli moja własna dusza:

Odgrodzona od świata przez klauzurę celi,
Raduje się spokojem i ciszą weseli.