Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Próżno się sili (o doloż ty brzydka!),
Zdechnie, nie wiedząc, co wole karesy.

Co do miłości, to chcę być kochaną, ale dla mnie miłość musi być nie zwierzęca, tylko poświęcająca się. Niestety, dzisiejsza młodzież nie odpowiada wymaganiom mojego ducha. Gdy się zestarzeję, wezmę sobie sierotki na wychowanie i to mi życie wypełni. Nakoniec, kocham pasterza i bydło. A obora powinna być oparta na kółku rodzinnem. Obora bez rodziny zginie, bo każda jednostka zginie, a więc zginie i obora. Teraz, kiedym już wszystko powiedziała, ciekawam, jakie będzie zdanie Wilka: czy myślę prawidłowo, czy też jestem na złej drodze?
— Sądzę — rzekł Lis grzecznie, — że poetycki talent, którego słyszałem próbkę, zdoła ustrzedz panią od błędów rozumowania, a nawet od omyłek w postępkach. I Wilk nie inaczej się będzie na to zapatrywał...
Wtem przerwał Lisowi harmider wśród jałoszek.
Słychać było krzyki: »Niech mówi Fikarya! Chcemy, żeby mówiła Fikarya! Nikt tak nie powie, jak Fikarya!«
Jakoż Fikarya, wypchnięta na widownię, rzekła:
— Warunki, w jakich żyją cielęta, muszą powodować nieszczęścia. Tak, cielę nie ma swobody i, choć rwie się do lotu, musi chodzić na czworakach. Czyż to