Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na cmentarzu leży Jasiek w kącie wilgotnym. Gdyby nie wilgoć, to i tej kępki niezapominajek z pewnościąby tu nie było. Jeden kwiatek zabłąkał się aż na mogiłę. Mała muszka przylatuje tu czasem i siada na kwiatku. To pewno praprawnuczka tej, którą Jasiek wyratował ongi z atramentu. Ale wy omijajcie to miejsce, kochane, lube dziateczki!...