Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tudzież z grupomanii. Będziesz­‑że na te sztuki piękne pluł, Obrazoplujco?
— No... no nie.
— A powiedz­‑że mi teraz... Pardon, może za dużo pytam?
— Proszę, proszę.
— Powiedz mi tedy, kto wyżej stoi nad obywatelem?
— Wyżej?... Chyba prezes.
— Dobrze. Ale dlaczego?
— Bo go wybrali.
— Słusznie, tylko dlaczegóż go wybrali?
— Bo miał najwięcej głosów.

— Też nie od rzeczy. Ale większość głosów to wszakże formalny objaw innej przyczyny, głębszej. W istocie wybrali prezesa dlatego, że miał swój głos najlepszy, że pięknie mówił. Bo chociażby najkorpulentniejszy był, najwąsatszy, chociażby najwięcej wydał na zjednanie sobie kresek, to jeżeli słowami swoich zalet domniemanych nie potrafi odmalować, jeżeli umiejąc nawet cały alfabet na wyrywki, nie będzie umiał sylabizować, to go, pomimo całej kalokagatyi[1], nie obiorą. Czyż nie tak?

  1. Kalokagatya znaczy dobroć duszy łącznie z dobrocią tuszy.