Strona:PL Lemański - Proza ironiczna.djvu/108

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    VI.

    Na grzbiet berżerki pulchną i bez kostek rękę położywszy, i głaszcząc aksamit, jakoby to był karczek uwodzonej damy, improwizator tak zaczął:

    Poezya blada
    Piękności szuka,
    Lecz nie posiada:
    Użyć — to sztuka!

    — Brawo! brawo! — odezwały się liczne głosy, odrazu wzięte.
    Co za spryt wysłowienia! Jaki wdzięk francuski!
    — »Lecz nie posiada«, słyszałeś pan?... c’est parfait!
    — Pst, panowie, proszę nie przerywać: das kommt später... — prosił gospodarz, zwracając się do ambasadorów.
    — Pst, pst!...

    Poezya kradnie
    Piękno jak zbrodzień:
    A my się ładnie
    Bawimy codzień.

    Nota bene, wenn mann Kann — szepnął otyły Fett (finanse) do Kajfisza (item).