Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pod wpływem tych słów, Jerzy uczuł powracającą nadzieję — a miss Alberta sama wydawała rozporządzenia i kierowała energicznie ratunkiem.
Nieruchomego wciąż Roberta położono na łóżku i owinięto wygrzanemi kołdrami. Wszelkie znane środki przywrócenia do życia były już wyczerpane: próbowano energicznego rozcierania całego ciała, do nóg przykładano mocne synapizmy, nawet wpuszczano mu w gardło różne ożywcze kordjały. Wszystko napróżno! Rozwidniało się już, a Robert nie dał najmniejszego znaku życia.
Zwątpienie zaczęło ogarniać wszystkich.
— To się na nic nie zda! — wymówił Jerzy z głębokim smutkiem — widzicie przecież, że on już umarł!
— Nie mów pan tego! — zawołała miss Alberta — może nasze starania przywrócą go do życia: zresztą powinieneś pan wierzyć w genjusz swego brata! Zapewne chwila, wyznaczona przez niego na przebudzenie się, nie nadeszła jeszcze. Nie rozpaczajmy i bądźmy cierpliwi!
Lecz ona sama wymówiła te słowa z pewnem przygnębieniem. Znać było, iż utraciła już wiele z tej wiary i zapału, które przed kilku godzinami kruszyły zimny sceptycyzm Ralfa i podtrzymywały ufność Jerzego.
Teraz Pitcher okazywał największą energję w zabiegach około Roberta, a bezsilność używanych środków jakby podwajała jego gorliwość.
— Miss Alberto! — zawołał nagle — trzeba posłać automobil do Tunisu lub Bizerty — i to jaknajprędzej!
— Po co? — spytała bezdźwięcznym głosem.
— Niech przywiozą najlepszego, jakiego znajdą