Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdyż znużona i wyczerpana, przymknęłam oczy, i oparłszy się o jakąś omszałą ścianę, usiłowałam usnąć...
Rozbudził mię odgłos blizkiego strzału: po chwilowym przestrachu uczułam radość: przeczuwałam obecność moich przyjaciół! Byłam pewną, że użyjecie wszelkich środków dla oswobodzenia mnie; jakoż wkrótce przy słabym płomyku latarni ujrzałam na chwilę wasze twarze i usłyszałam głosy.
Wtedy to zaczęłam krzyczeć, aby uwiadomić was o swojej obecności i miejscu, gdzie się znajduję. Mój krzyk i odgłosy strzałów rewolwerowych przeraziły Niewidzialnych: wydawali ostre, gardłowe krzyki; czułam ciągle powiewy ich skrzydeł.
Zdawało mi się, iż ta chwila jest sposobną do ucieczki: podbiegłam więc ku wyjściu i znów się uczułam silnie od niego odepchniętą, lecz przedtem, tuż przy progu, uczułam pod nogą jakiś mały, kanciasty przedmiot. Schyliłam się, aby go podjąć: było to małe, metalowe pudełko, pełne woskowych zapałek.
Musiał je upuścić Zaruk, gdy zapalał latarnię... Wróciłam na swoje miejsce, rozmyślając, czy te zapałki nie staną się dla mnie narzędziem wybawienia...
Nagle przyszła mi myśl, aby zapalić suchy mech i liście, znajdujące się w jaskini. Było ich tam mnóstwo; pamiętałam, iż Niewidzialni lękają się dymu i ognia, a zatem będą zmuszeni stąd uciekać dalej, a wtedy może potrafię się oswobodzić... W razie nieudania się tego planu, wolałam być uduszoną w dymie, niż znosić dłużej tę ohydną niewolę — zresztą wasza obecność dodawała mi odwagi.
Zgromadziłam na jedno miejsce większą ilość suchych