Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nym mi sposobem ze swego odrętwienia, w które go pogrążyłem przez przerwanie prądu elektrycznego!
Zanim oprzytomniałem z mego zdumienia, mnóstwo Niewidzialnych rzuciło się na mnie z wściekłością. Byli zapewne przekonani, że je zdradziłem, lub tylko może spełniali wolę mego straszliwego przeciwnika — dość, że rzucali się na mnie, jak sępy na zdobycz. W jednej chwili byłem otoczony całą ich gromadą, ogłuszony ostremi, przejmującemi krzykami; rzuciły mię na ziemię, uderzając silnie swemi mackami. Niektóre chwytały mię za gardło, jakby chcąc zdusić, inne ciągnęły mię na brzeg platformy, aby wrzucić w rozszalałe morze. Wydzierały mię sobie kolejno, szarpiąc na wszystkie strony tak, iż myślałem, że postanowiły mię rozćwiertować.
W chwili ich napadu miałem na głowie hełm opałowy — lecz wkrótce zdarto mi go z głowy i nie wiem, co się z nim stało: wiem tylko, iż od tej chwili było mi jeszcze gorzej — odczuwałem ból, razy, nie widząc tych, którzy mi je zadawali. Było to okropne! Byłem mocno przekonanym, iż nadeszła moja ostatnia chwila, lecz zniszczenie sygnałów i przebudzenie się Wielkiego Mózgu były dla mnie tak wielkim ciosem, że wobec niego bladło i malało wszystko — nawet śmierć sama!
Nagle uczułem jak ramiona tych potworów owijają silnie moje ciało i uczułem się wśród szumu ich skrzydeł uniesionym w próżnię...
Porwały mię w otwór środkowy wieży. Czułem straszliwe, szybkie zawrotne spadanie w jakąś głęboką przepaść... wreszcie straciłem zupełnie przytomność...
Odtąd nic więcej nie pamiętam.