Strona:PL Lange - Stypa.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dła istota? Zdaje mi się, że go nie rozumiałam: on ma taką podniosłość ducha, taki polot, że nie byłam w stanie z nim razem unosić się po niebie, choć Boga biorę na świadka, jak bardzo tego pragnęłam. Mówiono mi, że teraz, kiedy się ze mną rozłączył, pisze jakieś wielkie, genialne rzeczy. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby ta rozłąka dała mu siłę twórczą. Z mojem usunięciem się — znika mu wielka przeszkoda w rozwoju geniuszu. Niech pan zwróci uwagę, że wszystko to, co panu mówiłam, jest to wynik moich własnych rozmyślań. On mi nigdy nic podobnego nie powiedział. Nie odgadnie pan nawet, jaka to dusza szlachetna, delikatna, subtelna: prawdziwy rycerz. Ile on cierpiał przezemnie, tego nikt nie wypowie: ja to sama przeniknęłam. To też, kiedy zaczęła się między nami kwestya separacyi, nie miałam prawa stanąć mu naprzekór. Postanowiłam zejść mu z drogi: niechaj szuka sam swego szczęścia. — I nic mu pani nie ma do zarzucenia? — Cóż mogłabym mu zarzucić? Ach, jedno tylko, ale zdaje się, że to jest w związku z naturą męzką. Mężczyzna lubi kokieteryę; lubi słodkie słówka, uśmiechy, pieszczoty; słowem, mężczyzna jest zawsze zmysłowy i nie widzi w kobiecie duszy, tylko zawsze sądzi się w haremie. Ja nie jestem odaliską — ja nie umiem, jak to robią niektóre kobiety, wabić, nęcić, czarować — słowem, uśmiechem, giestami i tak wogóle... Mnie natura pozbawiła tej gorącości żądz i tego nęcącego zapaszku zmysłowości, które tak lubią mężczyźni. O, i Zdzisław, choć taki wyjątkowy, niecodzienny człowiek — o, i on żądał odemnie, abym się pogrążała w rozkoszach zmysłowych, co było wprost sprzeczne z istotą mojej duszy — bo ja właściwie jestem z natury mniszką, zakonnicą —