Strona:PL Lange - Stypa.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A tu zjawił się nie żaden Samson, ani Herkules, ale mięczak nowożytny, cale pozbawiony ducha ironii. Na spalenie tego dziecka dość było jednej nitki z koszuli Dejaniry.
— Ale bądź jak bądź — dodał Fredzio — zachowanie się Wandy ma dla mnie pewną stronę osobliwą, na którą spojrzeć też należy a contrario. Czy nie przypuszczacie, że w jej postępku był jednak ukryty gorzki wyrzut sumienia, który chciała zagłuszyć bezczelnością wobec siebie i wobec świata?
— Istotnie, męczennica! — zawołał Karol. — Możeby ją kanonizować.
— Wszystko to — odezwał się Okolicz — są faramuszki. Wolałbym, żeby nasza stypa była mniej ponura. Mam w sobie mało poczucia tragizmu nawet wobec największych smutków. Płaczę tylko w teatrze na melodramatach, gdzie syn z matką czy też ojciec z córką nagle, po 50 latach, spotykają się na dnie morza albo w czasie trzęsienia ziemi. Po za tem świat traktuję jako farsę. Co się tyczy śmierci Stefana, to uważam, że jako efekt, mający oddziałać na kobietę, samobójstwo jest figlem chybionym. Czasem się zdarza, że kobiety wprost kłamią o jakichś samobójstwach, które rzekomo gdzieś ktoś kiedyś dla nich popełnił. Widocznie sprawia im przyjemność to przeświadczenie, że jednak ktoś dla nich pozbawił się życia. Właśnie miałem takie zdarzenie, które wam opowiem, ale przedtem musimy zakończyć wieczerzę i zabrać się do czarnej kawy.
Pan Wincenty to wychodził z naszego pokoju dla nadzoru swego zakładu, to znów przychodził do nas, by posłuchać rozmowy, która go nadzwyczaj interesowała.