Strona:PL Lange - Stypa.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kobieta może ci się zjawić, ale raz jeden — na mgnienie, na pół mgnienia — i ta istota, którą przez to mgnienie widziałeś — to jest owa kobieta, którą miałeś kochać; ale ona była na ziemi w swej promiennej, kryształowej czystości — tylko minut parę, tylko jedną minutę, a potem znikła na wieki i nigdy już nie powróci — nigdy! Ta, którą masz przed sobą, to jest inna kobieta, kobieta splugawiona błotem rzeczywistości, nie twoja wymarzona bogini, nie Ellenai, nie Lilith, nie Lilia — to jakaś mizerna Fruzia lub Mania....
— Za dużo wymagasz od kobiety, a za mało od siebie samego — rzekł Tarło. — Zapewne ta idealna kobieta, ta istota z siódmego nieba może się w twojej wybranej zjawić na jedną minutę, ale i tego jest dość — bo od tej jednej chwili pobytu w najwyższej sferze niebios spływa na nią błękitno­‑złoty cień, który już na całe życie kryje się w niej niewidzialny. Był­‑żeś w tem niebie dalekiem, gdzie ona była jedno mgnienie: był­‑żeś ty — choć jedno mgnienie! Czyś się nad tem zastanawiał? Czemu żądasz doskonałości z jednej strony, a siebie z góry uważasz za doskonałego? Na wyspie Jawie są małżeństwa trojakiego rodzaju: albo mężczyzna kupuje żonę — i wtedy ona jest jego niewolnicą; albo żona kupuje męża — i wtedy on jest jej niewolnikiem (sclavus dotalis — u Rzymian); albo też obie strony łączą się ze stanowiska równości. Owóż w naszych czasach — to stanowisko równości — prawie nie istnieje. Styczeń wolał urojone wyższości, niż realne postaci mniej doskonałe, lecz realne.
— Sam chcę tworzyć rzeczywistość — i nie mogę uznać tej, która mnie gnębi, ciśnie, dusi, łamie...