— Błogosławiony los! — zawołał Okolicz. — Widzę, że nigdy żaden z was nie doszedł do tej doskonałości, jaką ja zdobyłem, co prawda, raz jeden w życiu! A doskonałość polegała na tem, że stanąłem sam wobec siebie, jako sędzia surowy i nieubłagany.
— Czy to było z Emilią?
— Nie, to było z Amelią! Prawdziwie mógłem sobie powiedzieć: Occupe toi d‘Amélie! Wiąc naprzód wam powiem o Amelii, potem o Emilii. Każda z tych historyi jest odmienna. W pierwszej występuję, jako człowiek wysoce moralny, mąż cnotliwy, choć cnoty swej nieco żałujący, sędzia sam nad sobą. W drugiej, przeciwnie, jestem świnią dyskretną, cochon discret; tu trzymam się zasady, która poucza: — Jeżeliś widział koniec bucika kobiety — milcz o tem, jak grób! Tak mówi mędrzec. A cóż dopiero, jeżeliś widział o wiele więcej nad bucik! — Tak tedy, moi mili, obnażam przed wami duszę swoją — i w całej nędzy swej ją wam pokazuję. Moi drodzy! Działo się to Louis d‘oro regnante. Miałem wtedy jeszcze dużo, dużo gotówki — i życia
Strona:PL Lange - Stypa.djvu/125
Wygląd
Ta strona została przepisana.