Strona:PL Lange - Miranda.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ostateczności, a widmo Lenory utrwalić na czas dłuższy: przynajmniej na sześć godzin!
Co będzie wówczas? Czem się stanie medjum? Czy zniknie zupełnie, czy też jakaś jego cząstka zostanie? A jeżeli medjum zniknie — czy powróci na ziemię, czy nie powróci? Czy serce Mirandy tę przemianę wytrzyma? Jak będzie wyglądało trwanie Lenory? Jak się astral będzie zachowywać? it.d.
Były to problematy, które rozważałem sam ze sobą, gdyż tej tajemnicy nikomu nie chciałem powierzyć. Jedyny człowiek, któremu bym ośmielił się ten plan odsłonić, był to Paraeels Nirwid, nasz kolega, którego znaliście prawie wszyscy.
Człowiek ten doszedł być może do ostatecznej granicy naszej wiedzy o naturze i materji; do granicy, gdzie się Byt przelewa w Niebyt i vice versa. Odkrył on zasadniczy pierwiastek, z którego całe istnienie się składa — i nazwał go Nirwidjum.
Dziwne to ciało niczem innem właściwie nie jest, jeno punktem bezwymiarowym, czemś zupełnie bezcielesnem i niematerjalnem: atom doprowadzony do swej ostatecznej i rzeczywistej niepodzielności. Jest to owa Nicość pierwotna, z której Bóg stworzył świat. Nauka — jak wiemy — nie przyjęła na razie teorji Nirwida i przeczy istnieniu Nirwidjum, ale ściśle biorąc jest na drodze ku jej uznaniu.
Na nieszczęście Nirwid w r. 1912 tragiczną śmiercią zginął w Paryżu, jako ofiara swych badań naukowych. Nie mogłem mu więc o tem powiedzieć: i nie mówił bym o tem wcale, gdyby nie to, że w podróży swojej natrafiłem na kraj, gdzie Nirwidjum jest znane — zarówno teoretycznie jak i praktycznie.
Również i Mirandzie nic nie mówiłem, gdyż zapewne na ten eksperyment nigdyby się nie