Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
53

bowania swobodnego, pięknego życia w wszechświecie.
Do starego gaiku, za domem mieszkalnym leżącego, gdzie dziś jeszcze smukłe, białopienne brzozy współzawodniczą z sobą, aby swoim rzadkim wiechom liściastym na szczycie dostarczyć światła — tam wślizgnęła się śmierć. W tym gaju, który wówczas był młody i pełen zieloności, ukrywała się moja blada przyjaciółka przez dzień, a wieczorami stawała na skraju lasu, biała i blada z kosą, w której się odbijał księżyc.
O Erosie, ty byłeś bogiem, do którego wtedy ten gaj należał. Starzy ludzie umieją opowiadać, jak to niegdyś kochające się pary szukały twojej ciszy. I dziś jeszcze, gdy przechodzę obok Bergi, zła na tę ciężką górę i duszący kurz gościńca, cieszę się na widok gaiku o rzadkich, starych pniach, w których odzywają się echa wspomnień miłości pięknych, młodych ludzi.
Teraz jednak stała tam śmierć, a zwierzęta nocne widziały ją. Co wieczór słyszeli mieszkańcy Bergi wyjące wilki, które zapowiadały jej przyjście. Żmija przypełzła po żwirowej drodze aż do mieszkania. Ona nie wydaje głosu, ale rozumiano dobrze, iż przybyła jako wysłannik potężnej. A na jabłonce pod oknami pani Uggli hukała sowa — gdyż wszystko w naturze zna śmierć i drży przed nią.
Sędzia z Munkerud z żoną, którzy byli na kolacyi na probostwie w Bro, wracając około godziny drugiej w nocy poprzez Bergę, ujrzeli w oknie gościnnego pokoju światło. Widzieli zupełnie wyraźnie