Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
44

— Naprawdę, mogłabyś wyjść za mnie, Maryanno; widzisz, takie nędzne życie wiodę teraz! Muszę jeździć na pożyczanych koniach, nie jestem w stanie zapłacić krawca. Tak dalej być nie może. Muszę wystąpić z wojska, a wtedy nie pozostanie mi nic, jak w łeb sobie palnąć!
— Ależ, Adryanie, cóżby to było z nas za małżeństwo? Przecież nie jesteśmy w sobie zakochani ani odrobinę!
— Tak, co do miłości... to uważam ją za głupstwo — odpowiedział. — Lubię jeździć na dobrych koniach, polować, ale na kochanka nie jestem stworzony — chciałbym pracować. Gdybym tylko miał tyle pieniędzy, żeby oczyścić majątek i matce zapewnić spokojną starość, czułbym się zadowolonym. Orałbym i siał, gdyż lubię pracować.
To mówiąc, patrzał na nią swojemi dobremi oczyma, a ona wiedziała, że mówi prawdę i że jest człowiekiem, na którym można polegać. Zaręczyła się tedy z nim głównie dlatego, żeby wyjść z domu, a po części i dlatego, że go lubiła zawsze.
Nigdy jednak nie zapomni miesiąca, który nastąpił po wieczorze sierpniowym, kiedy ogłoszono ich zaręczyny — straszny to był miesiąc!
Baron Adryan stawał się z każdym dniem bardziej milczącym i melancholicznym. Dość często zjawiał się na Björne, czasem nawet dwa razy dziennie, ale nie mogło ujść jej uwagi, że jest smutny. Jeżeli był ktoś z obcych, żartował niekiedy, w jej towarzystwie jednak był zawsze niemożliwy, nudny, milczący. Rozumiała dobrze, co mu dolega: nie było tak łatwo, jak mu się zdawało, ożenić się z brzyd-