Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




PROBOSZCZ Z BROBY.

Erosie, ty przepotężny boże, nieraz zdaje się, jakoby człowiek jakiś zdołał się zupełnie wyzwolić z pod twojej władzy — wtedy wszystkie większe uczucia, łączące z sobą ludzi, są niby zamarłe. Ale niespodzianie zjawiasz się ty, wszechpotężny obrońco życia i uschłe serce zieleni się i pokrywa kwieciem, niby owa biblijna laska.
Niema człowieka marniejszego od proboszcza z Broby, niema istoty przez złość i okrucieństwo swoje bardziej od ludzi znienawidzonej. Izby jego przez całą zimę są nieopalone, on sam siaduje na nieheblowanej drewnianej ławce, ubiera się w łachmany, żyje suchym chlebem i w szał wpada, gdy nędzarz jaki przestąpi próg jego domu. Konie w stajni głodzi, a siano sprzedaje; krowy jego skubią suchą trawę przydrożną i mech ze ścian domu; z gościńca już stychać beczenie głodnych owiec. Chłopi rzucają mu strawę, której psy ich jeść nie chcą, i suknie, któremi żebrak pogardził.