Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dziś jeżli kiedy wypadnie,
Że kto zawita do domu,
To każdemu dygnę ładnie,
A nie ubliżę nikomu;
Siądę sobie cicho, skromnie,
Albo téż stanę przy Mamie,
A gdy kto zagada do mnie,
Odpowiem na zapytanie.
Oj, niegrzeczność rzecz naganna,
Starszy miéć powinien statek,
A ja jestem spora panna,
Bom skończyła już sześć latek!


V.
Mój kotek.

Mam Filusia — co to za kotek!
Takich nigdzie niéma kotów:
Do figielków i pieszczotek
Filuś w każdéj porze gotów.
Rzucę kłębek, on zdaleka
Przycupnąwszy w kącie czeka,
Śledząc ruch kłębka oczyma...,
Nagle hyc! i już go trzyma.
Gdy Filusia połachocę,
On się ociera o rękę
I coś po cichu barmocze,
Niosąc za kares podziękę...
A porządny jest jak mało:
Zaledwie mléko wypije,
Wiedząc, że na wąsach biało,
Wnet łapeczką główkę myje.