Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W miesiącu twoim rodzico Boga,
Pragniem błagalny chór społem wznieść,
Aby się mogła wszech ust pieśń błoga,
W modlitwę spleść.
Panno przeczysta! W źródle żywota,
Odkryj spragnionym zdrój świętych łask,
Spraw, niech się grzechu zmieni sromota,
W promienny blask!


XXX.
Kościołek.

Tam kędy schodzą się drogi,
Stoi ku ziemi schylony,
Przebiegiem wieków zemszony,
Nasz kościołeczek ubogi.
Do koła z desek płot stary,
W krąg opasuje budowę,
U wrot dwie lipy wiekowe,
Zwieszają swoje konary.
Murawa cmentarz zaściela,
Przy ścianie czerni dzwonnica,
U szczytu z krzyżem wieżyca,
Do nieba w górę wystrzela.
Kiedy w dal okiem swem rzucę
I ujrzę mały kościołek,
Stroskanych ludzi przytułek,
To już się więcej nie smucę;
Jeżelim doznał zmartwienia,
Wnet chmurka znika z méj twarzy
Bo wiem że u stóp ołtarzy,
Boleść się w rozkosz zamienia.