Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wciąż uczyć się każą,
A gdy trud skończony,
Zostaję pod strażą
To niańki, to bony.
Znów Rózie i Manie
Wołają przy trudzie:
„To Boże skaranie,
Nie rosnąć jak ludzie,
Chcę igrać z lalkami,
Wnet wzywa mnie Madame:
„C’est assez chère amie,
Chodź — lekcyę ci zadam.”
A kto raz jest duży
I w latka podrośnie,
To wszystko mu służy,
Tak wdzięcznie, radośnie;
Cukierki skupuje,
Laleczki swe stroi,
Dnie całe figluje,
W kąciku nie stoi.

O! drogie, niewinne,
Wy jeszcze nie wiecie,
Że lata dziecinne
Najmilsze na świecie;
W nich każde zdarzenie
Ma tyle uroku,
Jak słońca promienie,
Najmilszéj z pór roku.