Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   59   —


Jednakże nie bardzo jej zazdroszczę pieniędzy, bo uważam, że bogaci mają troski równie jak ubodzy, — dodała Ludka.
— Przypominam sobie, że i ja mam coś do powiedzenia, — rzekła Małgosia. — Nie będzie to tak zabawna historja jak Ludwisi, ale mi dała wiele do myślenia, gdym powracała do domu. Zastałam dziś u Kingów cały dom w poruszeniu, i jedno z dzieci powiedziało mi, że starszy brat zrobił coś okropnego i papa go wypędził. Słyszałam jak pani King płakała, pan King odzywał się bardzo donośnym głosem, a Gracja i Helena odwróciły się przechodząc koło mnie, żebym nie widziała ich czerwonych oczu. Naturalnie, żem się o nic nie pytała, ale tak mi ich było żal, — i prawie cieszyłam się, że nie mam niegodziwych braci, którzyby nagannie żyli i hańbili rodzinę.
— Zdaje mi się, że zawstydzenie w szkole gorsze jest daleko od tego, co mogą zbroić niegodziwi chłopcy, — rzekła Amelka, potrząsając główką, jakgdyby miała wielkie doświadczenie życia. Zuzia Perkins przyszła dziś do szkoły w ładnym czerwonym pierścionku z karniolu, na który wzięła mię straszna ochota. Otóż rysowała ona portret pana Davis z potwornym nosem i z garbem, a z ust wychodziły mu te słowa: „Panienki, moje oko na was spoczywa“. Śmiałyśmy się wszystkie, wtem jego oko spoczęło na nas, i kazał by Zuzia przyniosła swą tabliczkę. Była spa-ra-li-żo-wa-na ze strachu, ale poszła — i zgadnijcie co zrobił! Wziął ją za ucho! wyobraźcie sobie co za okropność! Poprowadził ją na estradę, gdzie się wydaje lekcje, i kazał stać pół godziny, tak trzymając tabliczkę, żeby ją każdy mógł widzieć.
— Czy się dziewczęta śmiały? spytała Ludka, której się podobał ten figiel.
— Czy się śmiały! ani jedna; siedziały cicho jak