Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie podległy zmordowaniu: ilekroć podróżni podnieśli oczy, zawsze widzieli go pomiędzy pniami sosen idącego swobodnie z głową zadartą do góry. Pióro zdobiące wierzchołek jego włosów, ulatywało ciągle z pędem powietrza, prędkim wzruszonego biegiem.
Spieszne to dążenie nie było jednak bez kresu. Magua przebywszy nie wielką dolinę zaczął wstępować na górę nie zbyt wysoką, ale tak stromą, Że dwie siostry nie mogły wjechać za nim i musiały pozsiadać z koni. Kiedy dostały się na spłaszczony wierzchołek, gdzie rosło kilka drzew ogromnych, Magua już pod jedném z nich leżąc wyciągniony używał wypoczynku, dla całej gromady pożądanego niezmiernie.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.