Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i śmieszne, skoro, pomimo wielkich wydatków, żadnej on korzyści nie osiąga, a prócz tego zdobywa jeszcze złą sławę? Tak samo rozważmy, co się stanie z człowiekiem, który, nie będąc dobrym wodzem lub sternikiem, chciałby uchodzić za takiego? Czyż nie byłoby dla niego przykrem pragnąć uchodzić za zdolnego do takich zajęć, a nie być w stanie wpoić w innych tego przekonania, w razie zaś przekonania ich o tem, czy położenie jego nie byłoby jeszcze więcej godne pożałowania? Wszak oczywistą jest rzeczą, że postawiony u steru okrętu lub na czele wojska człowiek, nie mający w tem biegłości, zgubiłby tych, którymby najmniej tego życzył, i sam sromotnie i nikczemnie ustąpiłby z placu.“
Podobnież dowodził Sokrates, jak niepożyteczną jest rzeczą uchodzić za bogatego, mężnego lub silnego, nie będąc nim wcale; gdyż od takich ludzi zwykle wymaga się więcej, niż ich siły pozwalają, i ci, którzy nie są w stanie czegoś uczynić, a chcą uchodzić za zdolnych to zrobić, nie znajdą pobłażania.
Niemałym już oszustem nazywał Sokrates człowieka, który, wyłudziwszy od drugiego pieniądze lub rzecz jaką, nie oddaje mu ich następnie; lecz daleko jeszcze większym oszustem nazywał tego, kto, nie mając sam żadnej wartości, stara się podstępnie wmówić w naród, jakoby był zdolny przewodniczyć państwu.
Otóż zdawało mi się, że takiemi rozmowami odwodził Sokrates przyjaciół swych od próżności.