Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jak wielu jeszcze innych ludzi, Eutydemie, z powodu ich mądrości gwałtem uprowadzono do króla perskiego, gdzie pozostają w niewoli?
— Zdaje się jednak, Sokratesie, że szczęście jest to najniewątpliwsze dobro.
— Tak, Eutydemie, jeżeli tylko ktoś nie zasadza go na wątpliwych korzyściach.
— A którażto z rzeczy, warunkujących szczęście, może być wątpliwą?
— Żadna, jeżeli nie policzymy do nich piękności, siły, bogactwa, sławy lub w ogóle czegoś w tym rodzaju.
— Przecież te rzeczy, na boga, policzymy; jakżeby bowiem bez nich można być szczęśliwym?
— Policzymy więc, zaiste, Eutydemie, także rzeczy, które sprowadzają na ludzi wiele nieszczęść i dolegliwości; wielu bowiem ludzi, dzięki swej piękności, przyprowadzonych zostało do zguby przez tych, którzy tracą głowę na widok pięknych twarzy; wielu znów przez swą siłę niemałym podlega nieszczęściom, odważając się na rzeczy, przechodzące ich możność; wielu ginie przez swe bogactwo, gnuśniejąc i będąc otoczeni zasadzkami; wielu nakoniec wskutek swej sławy i znaczenia w kraju ponosi straszliwe ciosy.
— Lecz, zaiste, Sokratesie, jeżeli nawet oddając pochwały szczęściu, nie mam słuszności, to przyznać

    o Palamedesie, dopiero późniejsze podania mówią o nim. Podług nich wodzowie greccy, w tej liczbie i Odysseusz, zazdroszcząc sławie Palameda, podrzucili w namiocie jego pieniądze i list, jakoby przez Pryama, króla Troi, pisany i oskarżyli go o zdradę, za co został ukamienowany przez naród. Gdy go prowadzili na śmierć, miał powiedzieć: „Żal mi, o Prawdo, żeś ty przede mną zginęła!“