Ta strona została uwierzytelniona.
Czasem, jak dziecko, pada w me ramiona,
Miłości szuka w skrzydeł mych przystani,
Twarz łzy zlewają ciche: widać na niej,
Że niewymownym bolem przepełniona.
I ja, gdy dusza w ciężkiej walce kona,
Szukam przytułku w objęciach mej pani:
Twierdzą przeciwko wszystkiemu, co rani,
Odczarowaniem zła jest czar jej łona.
oto miłość, co światłem jest nocą,
Cieniem w południe, swoimi hejnały
W sen nas kołysze, dnia odbija strzały.
Lica jej w pieśni, jak księżyc, się złocą
I nasze duchy, jak z księżycem fale,
Wzajemne dźwięki szlą z nią razem w dale.