Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I tęskność duszę chwyta
na wirchy gdzieś tajemne,
Lecz wraz ku memu łonu
zbliża się lęk ponury:
Ach! widzę, jak, okryta
w całuny mgławic ciemne,

U stóp mych przepaść dyszy
głębokiem, cichem tchnieniem...
Jak przed zjawiskiem skonu,
zwrócony do purpury
Zachodu, drżę w tej ciszy —
przed swoim własnym cieniem...