Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

II.
 
W ciemności schodzi moja dusza,
W ciemności toń bezdenną,
Pól elizejskich już nie widzi,
Zawisła nad Gehenną.

W górze nad losem mojej duszy
Boleje anioł biały,
A tutaj szyki potępieńców
Szyderczo się zaśmiały.
 
Szydzą z mej duszy potępieńce,
Że cząstka jasnej mocy,
Co rodzi słońca, nie ma władzy,
By złamać berło nocy.