Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

antropon) przeciwstawia „niepodzieloną i nieuprawną“ (ákleros kaj àktitos). Ale i tutaj nie mogło być mowy o większych majątkach, które dla swych licznych trzód posiadać musiały własne pastwiska i łąki, do gruntów pańskich należące i nic nie mające z gminą wiejską wspólnego. Zresztą ogrodnictwo i warzywnictwo w dużych rozmiarach, które bez własności prywatnej jako dominującej formy posiadania jest zgoła nie do pomyślenia, kwitło w najlepsze w gospodarstwie wiejskiem ojca Odyseuszowego Laertesa lub króla Feaków Alcynousa. Zbyt wysoki był ogólny poziom techniki gospodarczej (np. nawożenie, hodowla warzyw i drzew owocowych), by można było przypuścić istnienie prymitywnej wspólnoty gminnej. Toć autor Odysei dał nam w opisie bezludnej wysepki Koziej całą rozprawkę agronomiczną, napisaną z dużem znawstwem, a przesiąkniętą szczerem uczuciem przywiązania gospodarza do własnej „chlebodajnej“ ziemi. Wobec wysokiego poziomu kultury rolnej, nawet większe majątki nie odznaczały się bynajmniej tak znacznemi rozmiarami, jak włości senjorów średniowiecza europejskiego. Siedem – osiem włók uważano za dużą posiadłość ziemską. Wynikało to z warunków geograficznych, szczupłości zdatnego do uprawy terenu i gęstości zaludnienia. Każdy, choćby najmniejszy skrawek ziemi, o ile nie był nagą skałą, stanowił znaczne bogactwo i stąd łakomy kąsek. Często przeto wynikać musiały między sąsiadami zawzięte spory „o miedzę“. Malując scenę zapalczywej walki dwóch rycerzy (lljada XII, 421 i nast.), autor Iljady porównywał walczących do dwóch właścicieli ziemskich, którzy na „pogranicznych gruntach (epixino en arure)“ napadali na siebie, z przyrządami mierniczemi w ręku, domagając się słusznego