Znając Neapol, trwaniu ich dziwić się wcale nie można, raczéj temu, że tak są drobne i mało znaczące. Materyału do podobnych zamieszek nie braknie, kraj im sprzyja, ludność wpół dzika często z nich korzysta, trudno żądać, aby nim się kraj odrodzi i opamięta, mógł się zupełnie uspokoić.
Sprawa Trentu coraz widoczniejszéj nabiera wagi.
Są chwile w życiu narodów niedoszłych do pewnego stopnia dojrzałości, w których one ślepo lecą ku zgubie nie oglądając się na nic.
Stany Zjednoczone były przez długi czas przedmiotem badania, a poniekąd podziwu dla Europy; wzrost ich nagły, pozorna pomyślność, zapalczywe ich go a head, wzbudzały w tych, co im się zblizka przypatrywali, uczucia jakiéjś admiracyi pomieszanéj ze strachem. Widoczném było dla wytrawniejszych umysłów jednak, że temu młodemu społeczeństwu czegoś brakło, że bujnie i swobodnie rozwijając się z pieluch dzieciństwa i młodości, szło ono raczéj drogą uczuciową, instynktową, niż wyrozumowaną i opartą na doświadczeniu. Z ojczyzny Franklina i Waszyngtona Stany Zjednoczone stawszy się ojczyzną humbugu, zaczęły obudzać pewną obawę o swą przyszłość. Czuć było, że to stowarzyszenie, któremu w wielu względach brakło czystego pojęcia praw nienaruszonych, które ideę swobody często mieniało na ideę rozprzężenia dla dogodzenia namiętności, z temi zasadami daleko pójść nie mogło. W końcu kraj ów ideałów, za który walczyli Lafaytte i Kościuszko, stał się zbiegowiskiem wszystkiego, co w Europie żyć nie mogło. Chroniły się tam utopie, nowe wiary, apostołowie proprio motu i co tylko chorego i słabego, zgryzionego i niepojętego miała Europa.
Z jednéj strony nieograniczona swoboda, z drugiéj wyuzdana samowola, obok demokracyi niewola Negrów, chciwość zysku niesłychana, egoizm narodowy niepojęty — oto czém Ameryka dziwiła i przerażała wszystkich podróżnych europejskich. Był to kraj który historyi nie miał, a z cudzéj nie chciał korzystać — i jakby pragnął powiedziéć, że w siłę tylko wierzył, a tylko bogactwa pragnął, miejsce swych obrad nazwał Kapitolem.
Dodajmy, że pchnięty na drogi takiego rozwoju dziwnego i bezprzykładnego, bez żadnéj przeciwwagi, bez walki z żadną siłą, któ-