Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/663

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
642
J. I. KRASZEWSKI.

mają chorobę wzrostu, znaną w dzieciach, co się zaprędko rozwinęły, Anglia boi się swego budżetu i utraty przewagi, słowem, każdemu coś dolega — Prusy szczęśliwe idą Vorwärts...! i czterdzieści dwa miliony Niemców im poklaskują.
Są państwem mającém poprzysiężoną ustawę, a jednak, gdy mimo niéj potrzeba im dziewięć milionów talarów na reorganizacyą wojska, których izby nie uchwaliły, dostają owe dziewięć milionów nie raz, ale dwa razy i może na zawsze; Prusy nie mają zwierzchnictwa w związku z prawa, a używają go w rzeczy, mieszają się, kiedy chcą, do sprawy Heskiéj, opiekują Holsztyńską, narzucają im flotę, starszeństwo, całą przyszłość, dla któréj w obłokach uśmiecha się cesarska korona. Francya dobija się o uścisk ich dłoni i traktat z Zollvereinem, Anglia gotowa przyznać, że Mac Donalda słusznie do kozy wsadzono, byle nie stracić sprzymierzeńca, książę Gotha darowuje im swe wojsko, Hamburg i Frankfurt swe siły morskie, Würzburczycy zdaleka zaczynają się kłaniać — słowem, jeszcze raz do najpełniejszego szczęścia nic nie braknie, nawet jak przy starych mieszczańskich weselach, jest trefniś, którego rolę Kladderadatsch odegrywa z niepospolitym talentem.
Do tego zjazd w Compiègne uwieczniono medalem. Taki szereg szczęśliwości w czasach tak ciężkich dla wszystkich narodów, taka swoboda i pełność życia, zważywszy znikomość rzeczy ludzkich, są prawie zastraszające... To pewna, że w téj chwili na twarzach, domach, w ustach, w postawach, ruchach, czytasz tylko ubłogosławienie, szczęśliwość, radość, zwycięstwo; napróżnoby przypominać, że Kapitol był niegdyś blizko od tarpejskiéj skały. Mówmy o czém inném. Wielką robotą na czasie są wybory, — a kto może sobie przypomniéć Manteuflowskie czasy i przed trzechletnie wyborowe roboty i porównać je do dzisiejszych, uzna, że i w tém Prusy zrobiły niezmierny krok naprzód, prawo jest zapewne toż samo, ale w spełnieniu jego ogromna różnica.
Świeże okólniki rozwiązały ręce, dały wyborcom pełną moc działania i parlamentarne trudy rozpoczynają się od ożywionych komitetów wyborczych. Możnaby myśléć, że się jest w Anglii lub lipcowéj Francyi, tak szczerze myślą i krzątają się wszyscy, tak starannie odcieniowują się stronnictwa, choć się późniéj pozlewają, tak subtylizują wszyscy rozbierając systemata i przekonania. — Całemu temu rozwojowi nic nie staje na przeszkodzie, dzienniki pełne są odezw do zachowawczéj, do ludowéj, do partyi konstytucyjnéj i t. d. Komitety zgóry ustanowione kierują prowincyami, ludzie z fajkami zasiadają, myślą i tak się doskonale bawią, jakby od stu lat nic nigdy innego nie robili. Przy każdéj téż zręczności flota wychodzi na scenę i coś zyskuje przy entuzyazmach wyborczych.