zwiastuna czynu i kierownika życia, słowa, które się lekko wymówić nie powinno, ani raz wymówione odmieniać, choćby szło o własne, choćby o cudze szło szczęście. Następująca po niéj wiejska serenada prześliczna, prosta, jasna, pełna uczucia i szczeroty, płynie jak strumień w dolinie zielonéj, którego bieg cały na dłoni, a woda świeci jasnym kryształem. Śliczne arioso, wesoła piosenka Bartłomieja, pieśń Stanisława, miluchny duet Stanisława i Zuzi, który takie ma piętno Moniuszce właściwe, śliczny tercet z rodzajem ballady: „Jeszcze maleńką dzieweczką była,“ którego fraza jest tak cudownie polską, aryetka: „Jak tu ująć żal na wodze,“ nareszcie oracya pana Marcina z majestatycznym polonezem, który także wzbudził do razu oklaski, duet i finał pełen życia, stanowią główne części téj partycyi, w któréj każdy temat jest opracowany z talentem i sumiennością niezwyczajną.
O powodzeniu na scenie Verbum nobile, do którego i miłe libretto się przyczynia, ani się godzi wątpić: sądzimy téż, że wydana bardzo pięknie i starannie operetka, któréj partycya ze śpiewami i układ przez autora na fortepian, świeżo ukazały się u p. G. Sennewalda, wkrótce się upowszechni, więcéj może nad inne. W każdym domu muzykalnym znajdzie się pewnie na fortepianie śliczna ta nowość, któréj nam pozazdrościćby mogli cudzoziemcy, gdyby zaprzątnieni czém inném, wiedzieli, co się u nas dzieje. Z Halką, Flisem, Hrabiną, Mildą, Nijolą i Verbum nobile, piękny i bogaty wieniec stanowią na skroń kompozytora, któremu ani jego Śpiewników, ani Rokiczany i Paryi, ani innych poczętych utworów muzykalnych, równie zapominać się nie godzi.
Otóż pierwszy dar Nowego Roku, za który możemy mu być wdzięczni, ale obiecany jeszcze w przyszłym Łucznik p. Minhejmera, dla niewiadomych przyczyn, znowu do szczęśliwszych czasów, czy do kalend greckich odłożony został. Szczerze nam żal tego wyroku.
Od opery do dramatu przejść nam łatwo, choćby bez spójnika, coby je z sobą łączył, obejdziemy się więc bez niego. Odebraliśmy świeżo z Żytomierza drukowany tam oryginalny dramat w pięciu aktach, przez p. Fr. Barańskiego, p. t.: Koleżeństwo Szkolne, który na żadnym konkursie nie postał, a przecież wart wielu laurem okrytych utworów, o których już ani słychu. Zadaniem sztuki jest myśl zdrowa, że w dzisiejszych społecznych stosunkach, czepianie się możnych i domownictwo magnatów, dla ubogich jest najczęściéj złamaniem ich przeszłości, lub dla ich charakteru i godności szkodą. I myśl i treść nie nowa, dużo mówiono o tém i daleko namiętniéj; tu sama akcya dowodzi bardzo powszednim faktem, który nie dziwilibyśmy się żeby był prawdziwy, jako na-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/383
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
362
J. I. KRASZEWSKI.