Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




8. Artykuły z „Gazety Codziennéj“ r. 1860.

I.

Mówiliśmy już o bogactwie, czemużbyśmy słówka téż o ubogich i ubóstwie powiedziéć nie mieli? Chrystus je pobłogosławił, i wyniósł na dostojność zasługi i męczeństwa, wszystkie ludy i narody okryły je czcią i opieką, z łona jego świat miał bohaterów i najzasłużeńszych mężów, biada tym, co-by się śmieli naigrawać z niego, lub bez współczucia i poszanowania ominąć.
Tak jest, ubóstwo jest świętém, ale święcie i poczciwie noszoném być powinno. Często spada niezasłużone, przychodzi niespodziane, dotyka tych, którzy nie byli przygotowani do podźwignienia go; winy w nim niéma, może być wielka i piękna zasługa.
Winą naówczas tylko jest ubóstwo, kiedy je sprowadza rozpusta, zbytek, próżnowanie; kiedy mu towarzyszą upodlenie, wyciąganie ręki silnéj i zdrowéj, komedya dostatku, kłamstwo zamożności i szalbierstwo. Ubóstwo ciche, spokojne, pracowite, niedostępne rozpaczy i zniechęceniu, wysoko noszące czoło pogodne, umiejące cenić godność swoję jest świętém i wielkiém. A jeśli trudna w świecie rola bogacza i żywot możnych; zaprawdę nie mniejszéj zasługi, większéj wartości w oczach Boga i ludzi, skromne życie ubogiego, walczącego wytrwale, nie skarżącego się słowem ni twarzą, i po ciernistéj drodze idącego do celu, który dla wszystkich est jeden — udoskonalenia się dla siebie, zużytecznienia dla bliźnich.
Jeden przykład takiego życia więcéj czyni, niżby mógł zrobić