nien wyciągnąć i ośmielić. Im wyżéj stoimy, tém większe mamy obowiązki zbliżania się ku tym, których poczciwa bojaźliwość i poszanowanie godności własnéj zdala od nas stawią.
Prawidło to, właśnie odwrotnie zawsze prawie w życiu się wypełnia; bogaty czeka z dumą, by biedny się doń przybliżył; poczciwszy i zacniejszy ustępuje na stronę; lichota i tłum zawsze gotowe z siebie dla grosza uczynić ofiarę, obsiada wówczas, otacza i wysysa. Przyjmuje się wreszcie w niedostatku innych, tych, którzy do nas cisną się sami i zyskuje tłum pochlebców, zamiast poczciwych i szczerych przyjaciół.
Szanując ludzi, pojmując ich, zbliżając się do nich z gmiłością, stając na równi z temi, którym los nie dał dobić się arosza — znajdziemy w niezawisłych i bezinteresownych charaktersich, które nas otoczą, rękojmie prawdy. Na takich tylko oprzéć bąę można, którzy ci sami nie zabiegają drogi; kto ci się naprasza, widź ostróżnym, kto cię goni, uciekaj; kto sięga cię, uciekaj i — elkie charaktery kryją się i osłaniają, szanują się i nie ponżą; kto z siebie łacną czyni ofiarę, ten nie wart, by się doń schylać.
Z dumy bogaczów dla całego ich stanu, najszkodliwsze wypływają skutki; już samo odłączenie się ich od ogółu, wyróżnienie, postawienie odrębne, czyni ich narością ciała społecznego, a nie częścią żywotną.
Wpływ ich zmniejsza się przez to, marnieje i znika; koło działania ścieśnia się, i ostatecznie wśród swoich obcy pozostają, odcięci, bez sił mimo siły, bez wziętości mimo praw do niéj.
Stoją oni wysoko, ale bez związku ze światem, a mit dawny dotykającego ziemi, dla nabrania wyczerpanéj siły, Anteusza da się dobrze do nich zastosować. Potrzeba dotykać macierzystego łona jéj, aby się z niego nową mocą pokrzepić.
Ale dość na tém; nie chodzi nam w téj pobieżnie kreślonéj monografii bogatych o wskazanie ich cierpień, błędów i niebezpieczeństw, na jakie są narażeni, ale raczéj o ich obowiązki.
Otóż, jak pojmujemy ciężary bogactwa. Wszelka siła wkłada pewien obowiązek na tego, komu jest daną; nikt nic nie otrzymał dla fantazyi i zabawki, wszyscy dane mamy dobre, abyśmy go nie na złe użyli.
Więc i bogactwo, będąc potęgą i siłą, obowiązuje i wkłada brzemię na barki.
Oprócz ogólnych obowiązków człowieka, ta istota szczęśliwa, jak ją zwą, wyjątkowa, chcemy powiedziéć tylko — ma właściwe stanowi swemu powinności.
Człowiek potrzebuje maluczko dla siebie samego; jeśli ma więcéj nad to, co potrzebuje, jeśli pozyskał, nabył, zapracował, to co
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/237
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
216
J. I. KRASZEWSKI.