Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Wybór Pism Tom VII.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
(Basia wychodzi ubrana, Chorąży nie dając się jej nawet pożegnać, wskazuje drogę do drzwi i sam idzie za nią. Odwraca się w progu i mówi do Szczuki).

Do nóg upadam pana Koniuszego.

SZCZUKA (kłania się nizko w milczeniu i odchodzi).




SCENA IX.

DYPLOWICZ (sam).

Trzeba zdążać za niemi... Człowiek musi pracować... Żeby mi się tylko ta Wulka nie wymknęła... bo Kurcewicz ją sprzedać musi... Postawię świecę funtową przed Panem Jezusem, gdy się spełni moje najgorętsze życzenie... Wulka musi być moja. Nie dam jéj nikomu. Chorąży już bokami robi... bankrut... w śpiżarni wszyscy z głodu zdychają... Wulka musi być moją. Panie Boże, ty widzisz serce moje, jam w tobie położył nadzieję! Ty dopomóż! Dam srebrne wotum... Klnę się, że dam... do słuckiej fary!...

KONIEC AKTU PIERWSZEGO.