Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kto pierwszy wstąpił na kobierzec, on czy ona, za panną młodą która weszła druchna i jakim głosem wymawiali tak: i czy które z nich zapłakało...
Orszak weselny przy dźwięku marszu na organach odegrywanego wtoczył się pod gotyckie kościołka sklepienia; wszyscy stanęli w miejscach jakie im wiek i dostojność naznaczała... młodzi poklękli się modlić, organ marsza dokończył, cisza... tylko tu i owdzie szabla brzęknie bo się z nią utaić trudno — i westchnienie wolniejsze przedrze się przez usta... Z zakrystyi wychodzi staruszek z agendą w ręku... poszedł wprost do ołtarza i ukląkł... Dobra chwila minęła nim się na duchu zebrał, nim ołtarz ucałowawszy odwrócił się do tłumu i począł naukę przedślubną... Głos starego kapłana był cichy, kościół obszerny... mało go też słychać było a bodaj czy kto prócz matki panny młodej słuchał...
A tuż i obrzęd następuje...
Pana młoda jakoś stłumiono i niewyraźnie, po dłuższej chwili oczekiwania wyrzekła przysięgę nareszcie — męzkim a rycerskim głosem wypowiedział pan młody. Na organach brzmi już Veni Creator, a państwo młodzi się modlą.
Druchowie i druchny ustąpiły, poważniej-