Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wierzchowski uczepił, przypił, najechał i stał tak niesłychanie natrętnym a stryja sobie potrafił ująć per fas et nefas — nie było środka obronić się od najezdzcy. Pani Bożeńska naówczas popróbowała w sekrecie i za zgodą córki użyć Staszka Horwata dla opędzenia się Zbisiowi. Tymczasem najlepiej ułożony plan zawiódł, ślubowi nie przeszkodzono i dopiero przy wyjściu z kościoła zaszły protesty i znany nam dramat. — Nie straciła wcale przytomności matka, skorzystano z tego... panie obie ujechały... skryły się. Szło teraz o rozwiązanie rąk źle związanych stułą księdza proboszcza. Córka była godną matki... Śliczna ta mała, drobna, zręczna, śmiała, wygadana, dowcipna istotka wychowała się naprzód na kolanach mamy, u jej boku, potym miała bonę Francuskę, niemłodą już pannę która ją dopieściła do reszty, potym pół roku spędziła na pensyi klasztornej we Lwowie zkąd się jej ledwie pozbyto. Nie dziw że w Domci Staszek się zakochał, kochali się w niej bez wyjątku wszyscy młodzi co ją widzieli, wzdychali do niej starsi, a starzy i beznadziejni patrząc na nię z desperacyi płakali, że im się Pan Bóg nie dał później urodzić. Gdyby to nie był wcielony szatanik z różowemi pazurkami, mógłby być najśliczniejszy