Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobnych pokuszeń na przyszłość, wyjechać pode Lwów, do dóbr moich Nowe Sioło, zwłaszcza, że z powodu słabości mojéj żony, trzeba było mieć w blizkości lekarzów. Lecz oto przed samym wyjazdem przysyła jw. wojewoda posłańca umyślnego z listem tym samym, który pokazywał pierwéj synowi (jak to poprawiona data widocznie dowodzi), i zaprasza mnie z całą familią na ostatki zapust do siebie. Chociaż tym razem poprzednicza przestroga dana mi w liście jw. starosty słuszny natrącała domysł, że tu idzie o to, aby po nieudaniu się pierwszego zamachu, przyprowadzić go do skutku innym sposobem, sądziłem jednak, że zbliżenie się przyjacielskie i wyłuszczenie ustne nienagannych powodów naszego postępowania, potrafi ułagodzić choćby największym gniewem oburzone umysły, postanowiłem więc korzystać z téj sposobności. Odprowadziwszy tedy moją coraz słabszą małżonkę do pomienionych dóbr i przedsięwziąwszy środki ku jéj uzdrowieniu, udałem się sam w drogę do wojewody, wysławszy przodem dworzanina mego do Krystynopola, aby mi tam zamówił gospodę. Ten skoro się tam na miejscu pokazał, obskoczyli go natychmiast dworscy jw. wojewody i przetrząsali do koszuli, wywiadując się, czy nie wiezie jakich listów. Upatrzywszy porę sposobną, wyrwał się od nich i przybiegł do mnie opowiedzieć, co się z nim działo. Przerażony taką nieludzkością i nie upatrując sposobu złagodzenia umysłów zemstą pałających, oddałem się nadziei, ze ją sam czas ostudzi, i wróciłem z drogi, do pomienionych dóbr moich pode Lwowem.“
Szparko, jak widzimy, poczynano się brać do rzeczy w Krystynopolu, i strach padł wielki na Suszno. Tymczasem Szczęsnego mając na oku, badano go i