Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wał. To mocno uspokoiło wojewodzinę, jak się o tém dowiedziała. Była też i ta, od wojewodziny do starosty wymówka, że musimy nie być z jéj domu kontenci, gdy nie jest wesół, nie igra i nie swawoli, bo trzeba przyznać, że starosta wcale sobie poważnie i roztropnie postępował. Teraz za to zaczyna po pokojach skakać i biegać, i ten ma awantaż, że lubo w czém przeskrobie, co rzecz zwyczajna, lubo się nań skrzywią, jednak wymawiać nie mogą, bo sami tego chcieli. Możesz PD. sam zmiarkować, jak my tu ostrożni być musimy, jak w niepokoju ciągłym żyjemy. Wieczorem, gdy sobie wszyscy „dobranoc“ powiedzą, nadchodzi generalnéj spowiedzi godzina w pokoju wojewodziny. Kto z kim gadał, zaraz tego wołają: jeżeli domowy, pytają co gadał i z kim gadał; jeżeli obcy, to posyłają, żeby się dowiedzieć od niego. Jeden tedy przyczyni, drugi umniejszy, i tak nazajutrz różne bajki i nieporozumienia się z tego rodzą. Ks. Russian zachorowawszy, do Podkamienia odjechał ale nam doskonałą instrukcyę zostawił, wedle któréj sprawujemy się, i lubo częste, a tu zwyczajne nadchodzą przeciwności, interes pryncypalny dobrze idzie, gdyż województwo jadą do Warszawy. Przy eksplikacyi, którą miałem z wojewodziną, powiedzieć mi staroście zaleciła, żeby się nie dziwował, że mu dziś była umartwienia przyczyną; gdyż czasem matka musi szukać okazyi dla wypróbowania, czy kawaler statecznie jest przywiązany do córki? Z obligacyi wojewodziny, starościna szczerzecka jedzie razem do Warszawy. Pan starosta obszerny list do ojca swojego pisze, w którym wyraża kondycye samego pana wojewody, bez których nic być nie ma, to jest: żeby pierwszy minister nieprzyjaciół wojewody za swych własnych miał, a wojewoda zaś nieprzyjaciół ministra za swoich poczytywał. Pod-