Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIX.

W Galicyi spodziewano się w téj chwili przejazdu króla rzymskiego Józefa II, i co żyło, z ciekawością zabiegało mu drogę, gotując świetne przyjęcia, choć nigdzie się nie zatrzymując przelatywał przez te kraje. Podróż cesarska skierowana była na Radoszyce, Szczawnę, 28 lipca miał być w Lisku. Tu czekał go miedzy innymi Karol Brühl z mnóztwem innych obywateli. Jechali z cesarzem w jednéj karecie hr. Nostitz, daléj Laudon, Pellegrini (który z drogi już do Wiednia powrócił), i jak mówiono, Esterhazy. We trzech karetach za cesarzem mieścili się generałowie świty, we czwartéj kancellarya, w piątéj, szóstéj i siódméj officerowie i adjutanci, w ósméj kuchnie, których dwie naprzód zawsze wyjeżdżały i poprzedzały naj. pana. Oprócz tego sześciu konno na koniach pocztowych ze dworu i szlachty towarzyszyło, a konwój składał się z ośmiu żołnierzy równie na koniach pocztowych.
Cesarz przyjmował wszystkich z grzecznością nadzwyczajną i uprzejmością największą; w Tulczyku widząc się z ordynatem generałom ziem podolskich, Janem Zamojskim, gdy ten snadź przed nim na los kraju się użalał, miał mu odpowiedzieć: Opportunum erat hoc pati, propter feliciorem Reipublicae eventum. Słowa te jego różnie sobie tłómacząc, powtarzano po kraju. W Lisku, gdzie jak wszędzie po drodze, w zamku stać nie chciał, zawsze zajezdne dla siebie zajmując domy, aby być swobodniejszym, jadł i spał także w oberży. Generałowie świty w zamku mieli kwaterę. Przyjmował tu damy, kasztelanową sanocką,