Przejdź do zawartości

Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rych tak wybornie charakteryzuje kilku rysami ołówka. Rzadka-bo też to postać... a jak przejęty! namaszczony! jak pokorny! jak posłuszny! choć przysiągłbyś, że ma dyablika, jeśli nie dyabła pod skórą. Nie wiem jak go pan Szczęsny ocenił, ale jabym temu ichmościowi przy najlepszych chęciach, nie potrafił dać wiary, tak pochlebstwo jego śmierdzi gotową zdradą i upodleniem swém odstręcza.




LI.

Z Dukli udawszy się do Demiaty, zatrzymał się tam hr. Brühl, i niebardzo widać życzył sobie w dalszą puszczać się podróż ze starostą bełzkim, aby za jego sprawki nie popaść w odpowiedzialność przed wojewodą kijowskim, którego znał surowość. Tu odebrawszy przez wojewodzinę bełzką ów pakiet z Wiednia, oznajmujący o gwałtownéj potrzebie pieniędzy, pośpieszył nań z surową, jak widzieliśmy, admonicyą odpisać. Listy te po drodze i marszałek koronny Mniszech rozpieczętował i przeczytał także.
Z odpowiedzi Brühla na list Mniszcha w tym przedmiocie pisany, widać, że hr. Karol targował się z wojewodą kijowskim o dalszą podróż ze Szczęsnym.
„Wojewoda kijowski, pisze do Mniszcha, chce, żebym podróżował z synem jego za granicą; piszę mu powody, dla których w téj chwili uczynić mi to trudno: głównym jest, że przedewszystkiém muszę zapłacić dług, dla którego nigdzie spokojnym być nie mogę. Jest to tak słuszna, że wojewoda nie może mi tego mieć za złe; ciekawym jednak co na to odpowie.“ (Z francuzkiego).