Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

domowi krzywdę czyni. Taką to ja daję rezolucyę przez podany memoryał tu w Warszawie w początku (o coś jwp. dobrodziéj pisał do jw. wojewody), teraz w Rzymie przez podany memoryał — trudno tedy będzie, że milczy, gdyż ja sama świadkiem, że nie gada, ale wiem, że pisze czego jwpd. darować nie można, bo ta sprawa przynajmniéj w trybunale (jeżeli kiedy w Polsce będzie), to się osądzić może nie w Rzymie, i patronizować jéj jmp. Antyczy nie będzie imp. Komorowskiemu, ja tedy daję rezolucyę za brata mojego jw. panu.“
List ten trochę w gniewie i z góry napisany, daje poznać zniecierpliwienie Potockich, grożących prawie ks. Młodziejowskiemu. Do tego przywiodło ich przywołanie sprawy do Rzymu, za staraniem kanclerza i p. Antici’ego, bo w Chełmie nie mieli żadnéj nadziei otrzymania sprawiedliwości. Ksiądz Młodziejowski dzielnie w tém Komorowskim de końca pomagał, choć niestety! trzeba znać człowieka, żeby w tém widzieć nie szlachetne oburzenie przeciw gwałtowi, ale własny interes tylko i popieranie partyi, do któréj należał. Kanclerz Młodziejowski, który tak wielką choć skrytą gra rolę w téj sprawie, nieźle naszkicowany został przez autora bezimiennego pamiętnika, który mamy przed sobą; we współczesnych też listach mnóztwo jest o nim anegdot. Anonim, jak o innych, tak o nim, zbiera więcéj to, co powszechnie rozpowiadano, niżeli go sam sądzi; wizerunek jego maluje nam fizyognomię prałata taką, jak go powszechnie widziano, i jest wyrazem opinii, na którą zarobił — czy słusznie? powiedzieć trudno. Powiada on, że wyświęcony ksiądz Andrzéj Młodziejowski zostawał najprzód przy dworze ks. biskupa krakowskiego Załuskiego i pracował