Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cuch złoty na szyi, złożony z linii i pęków strzał z napisami: In te i Unita virtus, z krzyżem purpurowym, a na tle jego Dziewicą Maryą depczącą węża i legendą: Vicisti, vince... Nosić mieli kawalerowie order ten na wielkich uroczystościach, w dzień Niepokalanego Poczęcia, którego dnia przystępowali do stołu Pańskiego, i w dniu patronów kraju; w inne zaś dnie krzyż bez łańcucha prostszy, na białéj wstędze. Ubiór ich, krojem zwykłym, oznaczono purpurowy, na to długi płaszcz biały, podbity purpurą, czapki białe z promieniami i wizerunkiem N. Panny; zakon miał miéć dwóch dygnitarzy, kanclerza i podskarbiego, z liczby kawalerów wybranych; reguła opisywała także porządek iścia w uroczystościach, starszeństwem przyjęcia; modlitwy za zmarłych braci, pogrzeby ich, zwrot insygniów po śmierci, spisywanie czynów przez kanclerza, obiór prałata, wierność panującemu i krajowi, obowiązek stawienia się na wojnę przeciw niewiernym, obrony honoru Boga i Matki Jego, sposób przyjmowania kawalerów w kościele przy mszy świętéj, jałmużny na wykupno niewolników i ubogich żołnierzy, które do skarbca składać miano, i projekt bractwa Niepokalanego Poczęcia czysto religijnego, które z rycerstwem połączyć miano i t. d.
Ossoliński czytał ustawę i począł od dowodów czuć się dającéj potrzeby jéj; przytomni słuchali w milczeniu, król myślał jak na podobieństwo Złotego Runa i Ducha św. rozdawać będzie insygnia swoje, gdy oboźny powstał i dobył zwitek papierów. Wszystkie oczy zwróciły się na niego. Kanclerz nie krył nieukontentowania, ale Jędrzej mało na to zważając, zwrócił się do króla.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł — nie takiéj nam reguły i nie takich dziś potrzeba rycerzy; znajdzie się komu walczyć z pogańską dziczą i siedemdziesięciu dwóch kawalerów niewiele tam pomoże: myślmy raczéj o zwalczeniu w sobie samych pogaństwa, o złamaniu siły, która codzień podkopuje naukę Chrystusową tam, gdzie pełno krzyżów na polach, kościołach i piersiach, a tak mało w sercach krzyżowéj nauki!
Kanclerz chciał przerwać, bo wszyscy się niecierpliwili; król wszakże dał znak ręką i odezwał się:
— Posłuchajmy oboźnego, może się tam i co dobrego dla nas znajdzie.
Karliński wsparty przez Władysława tak kończył poczęte:
— I ja także przynoszę ci, Najjaśniejszy Panie, projekt orderu, statuta nowych rycerzy, nie wedle próżności świata, lecz wedle natchnienia bożego i pilnéj czasu potrzeby...
Z taką już mówił powagą i przekonaniem, że sam Ossoliński przeszkadzać mu nie śmiał.
— Myślałem długo — rzekł oboźny — i co mi Bóg podał do