Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszyscy czterej pogrążeni się zdawali w najgłębszém smutku, a rozmowa którą powoli podsycali, gasnąca i nudna, żadnemu z nich nie zdawała się przypadać do smaku.
— Napróżno — rzekł po chwili posępnego milczenia Ossoliński — podobno, ani gorliwość medyków, ani pobożność, nic tu nie pomogą, wiek Jego K. Mości, sam odejmował by nadzieję, jeżeliby jeszcze jaka pozostała.
— Długie troski, odpowiedział Hetman, długie a dosyć burzliwe panowanie, nie mało go sił kosztowało. Tyle zgryzot, tyle trudów, przypieszyć nawet musiało, chwilę wiecznego spoczynku.
— Czyliż do tych przyczyn — przerwał Ossoliński, nie liczysz też WMść i niedawnéj śmierci Królowéj Pani naszéj, która także niemało się przyło-