Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pełnie niebieski, cząstka jakaś uczuć ziemskich mięszać się z nim zdawała.
Wśród tych modłów, usłyszano nagle, chód ciężki i niezgrabny w poprzednich komnatach, i dwie służebne szeptały spoglądając na drzwi, które się wkrótce rozwarły z trzaskiem, i Kamerdyner Króla, oglądając się w około, wbiegł do komnaty. Modląca się, szybko powstała i w niémém, ale niecierpliwém oczekiwaniu, zbliżyła się do niego.
— Król Jegomość, ma się coraz gorzej, rzekł prędko przybyły, i usilnie prosi, aby Wielmożna Pani udała się do niego. Doktorowie bardzo źle już o zdrowiu Królewskim trzymają, chociaż my nieuki, nic tak złego nie widzim, bo Król Jegomość jest tylko osłabiony, jak dawniej; ale oni mówią, że ponieważ słabość się nie deklaruje, powiększa się niebezpieczeństwo.