Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pójdziesz ze mną! rzekł do niego Królewicz wdziéwając szybko płaszcz na siebie i kładnąc szeroki kapelusz.
— Jak W. K. Mość roskaże, odpowiedział służalec, jeśli to jednak do tego domku na przedmieście, to jeszcze wcześnie, tylko co Stach wrócił, mówił że niéma nikogo.
— Poczekamy tam! zawołał Władysław zabiérając się ku drzwiom.
— Lepiéj by może było, przebąknął sługa przekupiony, żebym ja tam sam poszedł i oznajmił jak przybędą.
— Nie potrzeba! krótko odpowiedział Władysław.
— To może się przeciągnąć długo! zła droga z zameczku — przerwał znowu służalec.
— Mniéjsza oto, odparł Królewicz, idź ze mną zaraz, lub zawołaj drugiego ze służby!